Kim jest „pieszy wchodzący na przejście dla pieszych”? Sąd odpowiedział na to pytanie!
Prawomocnym wyrokiem zakończyła się głośna sprawa kierowcy obwinionego o nieustąpienie pierwszeństwa pieszym na przejściu dla pieszych. Przemysław Przybysz (zgodził się na publikację danych), bo o nim mowa, to popularny aktywista walczący z niekorzystną dla kierowców interpretacją pojęcia „pieszego wchodzącego na przejście dla pieszych”. Jak sam przyznaje, celowo sprowokował dwie sytuacje drogowe, aby spór o pierwszeństwo pieszych znalazł się w sądzie. Tam chciał bowiem publicznie bronić swoich racji. Niestety dla niego bezskutecznie.
Co więcej, kierowca w obydwu instancjach trafił na sędziów, którzy zrozumieli doniosłość problemu i do analizy prawnej podeszli bardzo poważnie. Mimo, że sprawa dotyczy jedynie wykroczenia, uzasadnienie wyroku Sądu II instancji liczy niemal 40 stron. Bogata jest nie tylko forma, ale i treść. Prowadząc swoje rozważania sędzia sięgnął po wiele wypowiedzi ekspertów, w tym biegłych sądowych i profesorów prawa. Ostatecznie zaś wyraził własny pogląd, z konstruktywną krytyką odnosząc się do wszystkich zbadanych interpretacji. Rezultatem tego jest uzasadnienie, któremu trudno zarzucić niepełność.
Oczywiście, z końcową interpretacją wciąż można się nie zgadzać. Warto dodać, że zapadłe orzeczenie nie kształtuje prawa, lecz stanowi jednostkową interpretację w konkretnej sprawie. Oznacza to, że sąd w innym składzie, w podobnej sprawie, może wydać wyrok odmienny. Jednakże, wobec rzetelności opracowania, trudno będzie przejść obok niego całkowicie obojętnie.
Spis treści
- Potrzebujesz pomocy prawnej? Zapisz się na konsultacje
- Jak zmieniły się przepisy?
- Skrajne interpretacje odrzucone
- Kompromisowa interpretacja Sądu Okręgowego
- Wady interpretacji Sądu Okręgowego
- Kluczowy jest zdrowy rozsądek
Potrzebujesz pomocy prawnej? Zapisz się na konsultacje
Jak zmieniły się przepisy?
O dogłębnym zrozumieniu problemu przez sędziego świadczy fakt odniesienia się do poglądów autorów zarówno jawnie wspierających Przybysza (biegły sądowy Piotr Krzemień), jak i prezentujących skrajnie odmienne stanowisko (prof. Mikołaj Małecki). Nie jest więc tak, że interpretacja obwinionego została odrzucona całkowicie bezrefleksyjnie.
Zaczynając od początku należy przypomnieć, że w połowie 2021 roku doszło do zmiany art. 13 i art. 26 ustawy – Prawo o ruchu drogowym. Doszło do dostosowania ich treści do obowiązujących już wcześniej zapisów rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych oraz Konwencji Wiedeńskiej o ruchu drogowym. Od tego czasu jasne już jest, że pierwszeństwo na polskich drogach ma pieszy nie tylko znajdujący się na przejściu dla pieszych, ale również wchodzący na to przejście.
Przed zmianami nie było wątpliwości, że ustawa chroni dopiero tego pieszego, który postawił nogę na „zebrze”. W praktyce oznaczało to, że pierwszeństwo przechodnia było iluzoryczne. Po prostu, jeśli znajdował się on przed krawędzią jezdni, musiał oczekiwać albo na wynikające jedynie z uprzejmości umożliwienie przejścia, albo na odpowiednie zmniejszenie natężenia ruchu.
Skrajne interpretacje odrzucone
Wątpliwości natomiast pojawiły się po wejściu w życie nowelizacji. Powstał istotny spór co do tego, kogo można nazwać „pieszym wchodzącym na przejście dla pieszych”. Zdaniem P. Krzemienia tak powiem dopiero o osobie, która przekracza granicę między chodnikiem a jezdnią, stykając się już częściowo z przejściem dla pieszych. Nie da się ukryć, że taka interpretacja ma swoje dość mocne oparcie w definicjach słownikowych. „Wchodzenie” to bowiem „przekraczanie pewnej granicy”.
Sąd Okręgowy w Gdańsku tę interpretację jednak odrzucił. Powołał się tutaj na racjonalność ustawodawcy, który wprowadzając nowelizacje musiał mieć wolę realnej zmiany. Tymczasem, zgoda z wizją P. Krzemienia oznacza konieczność uznania, że w czerwcu 2021 roku nie doszło do rozszerzenia ochrony pieszych. Przy takim rozumieniu bowiem pieszy „wchodzący” jest już właściwie pieszym „znajdującym się” na przejściu dla pieszych.
Z drugiej strony Sąd odrzucił interpretację prof. Małeckiego, który wskazuje, że „wchodzenie na przejście rozpoczyna się w momencie, gdy zachowanie danej osoby będzie można obiektywnie rozpoznać i potraktować jako zmierzanie do przekroczenia jezdni w obrębie danego przejścia, które może znajdować się nawet 5 m od jezdni”.
Kompromisowa interpretacja Sądu Okręgowego
Wydaje się, że ostateczne rozstrzygnięcie Sądu jest salomonowe, prowadzące do pewnego kompromisu. Jednocześnie, zdaje się być zgodne z angielską, a więc jedną z oryginalnych, wersją Konwencji Wiedeńskiej – pojęcie pieszego „wchodzącego” jest bowiem tłumaczeniem angielskiego „about to”. Wyrażenie to nie ma swojego idealnego odpowiednika w języku polskim oznaczając, że jakieś wydarzenie jeszcze nie nastąpiło, ale jest ono pewne i nadejdzie w najbliższym czasie.
Mianowicie, Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał, że:
„wchodzącym na przejście dla pieszych jest pieszy znajdujący się poza przejściem, tj. na chodniku lub poboczu, który zaraz wkroczy na przejście. Ma być blisko przejścia dla pieszych; orientacyjnie może wchodzić w grę odległość w granicach do 1,5 m. Poza tym jego zachowanie musi wskazywać, że rzeczywiście przemieszcza się na przejście dla pieszych i za moment się na nim znajdzie, np. wykonuje kroki, by na nie wejść, ale jeszcze nie postawił na nim nogi.”
Oczywiście nie przesądzono, że odległość 1,5m ma być wyznaczona sztywnie. Jest to jedynie pewna wskazówka pokazująca rząd wielkości. Liczy się to, że pierwszeństwo ma mieć pieszy, którego da się zidentyfikować jako osobę, która bez cienia wątpliwości za krótką chwilę znajdzie się na jezdni. W świetle tego nie są słuszne obawy niektórych kierowców, że od teraz będą musieli zatrzymywać się przed przejściem nawet widząc
pieszego idącego wzdłuż po chodniku. Taka osoba nie zdradza bowiem zamiaru przejścia, a tym bardziej więc nie widać po niej, że zaraz znajdzie się na jezdni.

Wady interpretacji Sądu Okręgowego
Wadą tej interpretacji jest fakt, że zmusza ona uczestników ruchu do stosowania pewnego rodzaju intuicji i dokonywania dość analitycznej oceny. Nie mamy tutaj bowiem do czynienia z normą zero-jedynkową. W wielu przypadkach moment rozpoczęcia „wchodzenia” może być trudny do zidentyfikowania.
Z drugiej jednak strony nie wydaje się, aby wprowadzenie dużo jaśniejszej normy czy jej interpretacji było w ogóle możliwe. Jeśli zastąpilibyśmy pojęcie „pieszego wchodzącego” pojęciem „pieszego oczekującego” zapewne również pojawiłyby się pytania o jego znaczenie. Podobnie, gdyby wprowadzić pojęcie „zamiaru” przejścia. Równie problematyczna byłaby próba postawienia sztywnej granicy i wprowadzenie do przepisu odległości pieszego od jezdni, która uprawniałaby go do wejścia na jej powierzchnie. Wszak w takiej sytuacji wymagalibyśmy i od pieszych, i od kierowców umiejętności dokładnego mierzenia odległości w ułamku sekundy.
Mówiąc o wadach zaprezentowanej interpretacji trzeba zwrócić uwagę, że przepisy drogowe i powiązane z nimi przepisu kodeksu wykroczeń mają charakter karny. Oznacza to, że powinny być interpretowane ściśle, z korzyścią dla obwinionych. Odbieganie od interpretacji słownikowej jest więc tutaj dość wątpliwe i musi być czynione z ostrożnością. To bowiem policja czy prokuratura musi udowodnić winę sprawcy, na którą składa się też świadomość bezprawnego działania. Trzeba więc tutaj wyważyć gwarancje procesowe podsądnych oraz niewątpliwie równie istotną wartość w postaci bezpieczeństwa na drodze.
Kluczowy jest zdrowy rozsądek
Niezależnie więc od treści przepisu oraz jej interpretacji kluczowy będzie zawsze zdrowy rozsądek i poczucie odpowiedzialności za bezpieczeństwo na drodze. A to dotyczy obydwu stron – kierowców i pieszych. Każdy na drodze powinien przyjąć interpretacje sprzyjającą bezpieczeństwu. Dobrze, aby pieszy upewnił się, że pierwszeństwo jest mu udzielane i go nie wymuszał. Warto zaś, aby kierujący pojazdem zwolnił widząc przejście dla pieszych i przygotował się na zatrzymanie widząc pieszych zdradzających zamiar wejścia. Nawet jeśli byłoby to coś więcej niż wynika z ustawowych obowiązków.
Obserwuj nas i bądź na bieżąco!
Zapraszamy do śledzenia naszych profili społecznościowych:
Podobne artykuły
